Jesień lubię chyba jedynie za trawniki usłane kolorowymi liśćmi i jej sezonowe owoce i warzywa. Nic innego mnie nie przekonuje do tej pory roku i skoro już jest, to korzystam z tego, co ma najlepsze. Dlatego w moich przepisach nie może zabraknąć dyni. Zupę krem pochłonęłam w błyskawicznym tempie. Bardzo przypadła mi do smaku :) Chciałam zrobić jednak jeszcze coś innego, więc dziś zapiekanka ryżowa, zwana także biryani, z dynią i pieczarkami. Zapraszam :)
Składniki:
50 dkg surowej, obranej ze skóry dyni
30-40 dkg pieczarek (choć zapiekanka będzie boska z borowikami)
1 cebula
3 ząbki czosnku
2 pojedyncze piersi kurczaka
sól, pieprz
2 łyżeczki kurkumy
2 łyżeczki mielonej kolendry
1,5 łyżeczki kminu rzymskiego
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
3 szklanki bulionu
20 dkg ryżu (2 torebki)
2 łyżki masła
Danie w trakcie przygotowywania tak pięknie pachniało tymi przyprawami, że nie mogłam się doczekać, kiedy je skończę. Nie zawiodłam się, było naprawdę smaczne i na pewno będę je powtarzać.
Bulion przygotowałam dużo wcześniej, więc zaczęłam od obrania dyni ze skóry. Oczyściłam ją i starłam na tarce na dużych oczkach. Pieczarki umyłam i pokroiłam w plastry. Cebulę drobno posiekałam w kostkę, czosnek przecisnęłam przez praskę.
Pierś kurczaka oczyściłam z błonek, umyłam i po osuszeniu pokroiłam w małą kostkę. Przyprawiłam je solą i pieprzem. Pozostałe przyprawy - kurkumę, kolendrę, kmin i gałkę muszkatołową - wymieszałam i obtoczyłam w nich kurczaka. Część z tych przypraw dodałam do podgrzanego bulionu. Pięknie pachniało, a zapiekanka przeszła potem ich aromatem.
Wszystkie warzywa miałam przygotowane. Kurczak nabierał smaku od przypraw, a bulion czekał już gotowy. Na patelni roztopiłam więc masło i zeszkliłam na nim cebulę. Dodałam czosnek i zamarynowanego kurczaka. Smażyłam kilka minut, często mieszając.
Dodałam do mięsa pieczarki, dosypałam soli i pieprzu i na dużym ogniu smażyłam przez parę minut.
Dodałam dynię, ponownie doprawiłam, dosypałam surowy ryż i wymieszałam całość. Na patelnię wlałam 1 szklankę gorącego bulionu i wszystko zagotowałam.
Danie przełożyłam do naczynia żaroodpornego i zalałam je resztą bulionu. Przykryłam (jeśli nie macie przykrywki, wystarczy folia aluminiowa) i zapiekałam przez 30 minut.
Po upieczeniu posypałam siekaną natką pietruszki. Można użyć też kolendry albo tymianku.
Moja porcja wystarczyła na 2 obfite obiady dla 2 osób. Smacznego! :)
1 komentarz:
I znów mam ogromną ochotę wypróbować Twój przepis. Nie przestawaj pisać! Pozdrowienia ze Zwolenia
Prześlij komentarz