poniedziałek, 23 lutego 2015

Mule w sosie z białego wina

Jakiś czas temu nasi znajomi Olga i Marcin zaprosili nas na weekend. Mieliśmy posiedzieć, napić się czegoś dobrego, porozmawiać i spróbować nowych rzeczy, które przygotuje Marcin. Bardzo lubi gotować - czasem mam wrażenie, że nawet bardziej niż ja - i często eksperymentuje w kuchni. Też chyba bardziej niż ja ;) Za każdym razem, kiedy ich odwiedzamy, stół aż się ugina od jedzenia, a Marcin za wszelką cenę próbuje rywalizować ze mną o miano lepszego kucharza :) Tym razem przygotował mule, których my z mężem jeszcze nigdy nie jedliśmy. Poniżej podaję przepis i mam nadzieję, że niczego w nim nie pomieszałam :)

Składniki:
1 kg świeżych muli 
lampka białego wina 
2-3 ząbki czosnku 
pół pęczka natki pietruszki 
2 szalotki
sok z cytryny
oliwa
masło
sól, pieprz

Wbrew pozorom danie wcale nie jest skomplikowane i jego przygotowanie to właściwie kilkanaście minut. Najważniejszy jest sos. To on nadaje smaku, a odpowiednio przygotowany sprawi, że nawet najwięksi sceptycy chętnie spróbują owoców morza :)

Marcin kupił mule w kilogramowym worku. Przepłukał je dokładnie wodą i odstawił. Na patelnię z rozgrzaną oliwą wrzucił posiekaną drobno szalotkę i czosnek. Lekko je zeszklił, przyprawił solą i pieprzem.


Na patelnię wsypał wszystkie mule i zalał je winem. Po chwili dodał spory kawałek masła i posiekaną natkę pietruszki. Na początku przez chwilę bez przykrywki, a potem już pod przykrywką dusił mule w sosie.


Kiedy pietruszka po chwili zmiękła, dodał jeszcze 2 kawałki masła i czekał, aż się rozpuści, a wszystkie mule ładnie otworzą. Dolał do nich jeszcze odrobinę wina, lekko je odparował, skropił wszystko sokiem z cytryny i danie było gotowe :) 


Marcin zaserwował mule z bagietką pełnoziarnistą. Muszę przyznać, że smaki specyficzne. Najbardziej "obawiałam się" samego momentu włożenia muli do ust. Okazało się, że przeżyłam i nawet sporo ich zjadłam :) Polecam, żebyście sami spróbowali i ocenili, czy to Wasze smaki, bo wielu się zajada mulami, więc może i Wam przypadną do gustu. 

Brak komentarzy: